Duszpasterstwo Bankowców w Warszawie |
|
||
4 czerwca 2012 r 10 spotkanie – Sługa Boży ks. Prymas Stefan Wyszyński Odetchnąć pięknem |
|||
|
Milczenie dębów i szum liści „Boży świat” – Wybór z przemówień i kazań, Wyd. im. S. kard. Wyszyńskiego, 1992 – strona 59 Patrzycie niekiedy na dostojną dąbrowę. Piękny to obraz, Może jednak gdzieś wysoko nad konarami chodzą wichry; może porywają liść i sprawiają szum. Wśród liści zawsze jest dużo szumu. Liście lubią szum i poruszają się na najmniejszy podmuch. |
||
Drobna sposobność porusza liście, ale nie pnie dębowe. One stoją spokojnie... Gałęzie na szczycie robią dużo hałasu i krzyku, bo to są tylko gałęzie, bo to tylko liście, bo dziś są, a jutro ich nie ma, bo sezon ich życia krótki, bo poniosą je burze i wichry jesienne i śladu po nich nie zostanie. Konary mocarne, pnie dębowe, w których ukryte jest życie, stoją spokojnie... Dlatego tak dzisiaj dużo szumu na świecie, tyle hałasu, krzyku i niepokoju, bo mówią liście.., liście... i tylko liście, które dziś są, a jutro ich nie ma. Dęby stoją jednak spokojnie i czekają, aż skończy się młócenie słomy, ta nietwórcza paplanina, aż wyczerpie się sezon krzyku i hałasu. Przyjdzie uciszenie, dęby zbiorą swą moc, by gotować się do nowego, Bożego życia i wydać je z siebie. (14) Jak limba nad morskim okiem „Boży świat” – Wybór z przemówień i kazań, Wyd. im. S. kard. Wyszyńskiego, 1992 – strona 59 „Gdy stałem się mężem dojrzałym, wyzbyłem się tego, co dziecięce”. Często dzieje się tak, że nie ja idę za porywem serca, tylko Inny prowadzi mnie tam, dokąd ja nie chcę... Wszystko, co jest z mojego własnego porywu, odpłynęło... Wydaje nam się to — klęską. Nie ma tu argumentów i sprawdzianów zewnętrznych, a jednak trudno odejść od Boga. Jeszcze coś pozostało. Już nic się nie wie, tylko się wierzy — przez łzy, cierpienia, mękę i upór, niemal przez „nałóg”. Jest to wiara trudna, doświadczana, smagana wichrami, jak limba nad Morskim Okiem odzierana z igliwia, którą jednak bardziej podziwiamy aniżeli bujne drzewo, rosnące nad brzegami wód. Trudno utrzymać się jej na gołym głazie, trudno wytrzymać wichry i zimna. A jednak ona trwa... Cóż to za siła! Gdy będziecie latem nad Morskim Okiem, zapuśćcie się obok schroniska w lewo Tak często wygląda nasza wiara. Pozostaje nam wówczas nie tyle opędzać się przed wichrami, ile trwać w wielkiej cierpliwości i wszczepiając się coraz bardziej w twarde łono granitu przetrwać... Taka wiara jest zjawiskiem najczęstszym, jest znamieniem ludzi dojrzałych. Niekiedy z treści, którą czerpaliśmy z niej, nie pozostaje nic. Jak na limbie kilka - suchych gałęzi i nieco igieł. Zda się, nic nie ocalało, wszystko zostało odarte, a jednak jesteśmy, trwamy i przez cierpliwe trwanie — doczekamy się Bożego światła. (15) Nie jestem smrekiem... „Boży świat” – Wybór z przemówień i kazań, Wyd. im. S. kard. Wyszyńskiego, 1992 – strona 62 Usycham jako trawa na Twoją chwałę, Trójco święta. Widziałem wczoraj na górze wyniosły smrek strzaskany przez piorun. Pozostał tylko biały, rozdarty pień; ramiona jego podarte na drzazgi, rozrzucone wokół. Stał w zadumie nad tym, co się stało. Biel pnia biła wokół swoją jasnością. Obnażone drzewo! Czy tak obnażasz duszę, gdy chcesz ją olśnić światłem swoim, gdy chcesz ją ponad śnieg wybielić!?Szaty próżnej chwały rozrzucone wokół, a wybielone serce pozostało. Drzewo już nie będzie żyć swoim życiem. Uschło od Twojego pioruna. A jednak zatrzymują się tu ludzie i podziwiają moc Twoją. „Vox tonitrus Magni”. To drzewo obnażone stało się apostołem mocy Twojej. Ono też głosi swoje „Gloria Patri”.Nie jestem smrekiem, jestem zaledwie trawą, która też chce uschnąć na Twoją chwałę. „Sicut herba aresco — gloria Patri et Filio, et Spiritui Sancto...” A jednak wspaniały jesteś w swej olśniewającej bieli, strzaskany palcem Bożym, oświecony z nagła...Może przypominasz Niepokalaną, gdy Piorun Boży dążył przez Nią, aby się wcielić w Jej Ziemi. (18) Gdy stoję na szczycie góry „Boży świat” – Wybór z przemówień i kazań, Wyd. im. S. kard. Wyszyńskiego, 1992 – strona 63 „In montibus Dominus yidet” — Gdy stoję na szczycie góry, odnoszę wrażenie, że jestem sam Pnę się na góry, jak chłopię na kolana Ojca, aby Mu powiedzieć: ja i Ty. Bez przeszkód, bez pośredników. „Dio — io!” Zuchwalcze! Ojcze!!! Synu!!... (19) |
|||
|
|||
Myśli wyszukane Sługi Bożego ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego |
|||
Tylko człowiek "własny" wprowadza podział na "moje", "twoje" i "ich", człowiek Boży zawsze cały jest wszystkich, bo wszystkich kocha Bogiem, nie sobą.
|
|
||
|
Największa nieznana człowieka: serce. Tak wspaniałe, że Bóg o nie zabiega. Tak potężne, że może oprzeć się miłości Wszechmocnego. Tak mdłe, że chwyta je w sieci niejedna słabość.
|
||
Wystarczy mieć tylko jedną cnotę - miłość, a można się nie martwić o wszystkie inne. Wszystkie cnoty są niczym jeżeli nie ma miłości, a jeżeli jest miłość wszystkie inne mieszczą się w niej.
|
|
||
|
Wielkanocne promienie wiosny Bożej padają na mękę szarego życia, by wyzwolić nas ze zwątpienia. Przenikają do myśli, aby ukazać im wyższy sens i wartość życia. Zacznijmy od dziś żyć na nowo.
|
||
Każda miłość musi być wypróbowana i doświadczana. Ale gdy wytrwa, doczeka się nagrody zwycięskiej radości.
|
|
||
|
Zamiast oczekiwać na dobroć innych, sami napełniajmy codziennie życie dobrocią.
|
||
Tajemnica miłości nie polega na tym, że człowiek czerpie z obfitości Boga miłość dla siebie, ale na tym, że ją przekazuje dalej.
|
|
||