9 stycznia 2012 r

5 spotkanie – Sługa Boży ks. Prymas Stefan Wyszyński

Miłość do ziemi ojczystej gwarancją wolności narodu

 wyszynski

Miłość do ziemi ojczystej gwarancją wolności narodu

„„Jedna jest Polska” – Wybór z przemówień i kazań, Wyd. im. S. kard. Wyszyńskiego, 2000 – strona 33

Z przeszłości naszej możemy czerpać ostrzeżenie na przyszłość. Ziemi ojczystej trzeba zawsze bronić, a bronić jej można wtedy, gdy tkwimy w niej korzeniami jak drzewa. O wiele trudniej jest bronić Ojczyzny z miast, o ileż łatwiej ją wówczas zniszczyć! Trudniej wrogom dotrzeć do każdej wsi, do każdego zagonu, do każdej chaty, gdzie mieszkają ludzie związani głębokim uczuciem umiłowania ziemi, która daje i Wsi i miastu chleb nasz powszedni, o który modlimy się do Ojca darów niebieskich.

 

Całe pokolenia, ujarzmione przez obce ludy, walczyły o prawo do własnej ziemi. Stąd szczególny charakter obronności ziemi. Nie tylko armia broni terenów ojczystych, ale i ludzie, którzy na niej żyją i - jak trawy wśród jałowców i gęstych lasów bronią jej nienaruszalności. Wiemy, co znaczy wiatr od morza zmagający się
z ziemią u wybrzeży. I tę psychikę obronności cenimy. Polska mimo rozbiorów uratowała się tylko dlatego, że wieś, rolnicy bronili zębami każdego kawałka ziemi, by jej nie oddać obcym. Ziemia ojczysta, zwłaszcza w naszym układzie geopolitycznym, jest elementem tak doniosłym, że musi być należycie obsłużona.

Miłość do ziemi ojczystej gwarantuje wolność i stabilność narodu w jego granicach. Przecież nie kto inny, tylko nasi nieprzyjaciele zwrócili na to baczną naszą uwagę w czasie okupacji, gdy mówili butnie: nam nie są potrzebni Polacy, nam jest potrzebna ich ziemia. Rozpoczęli więc tragiczną rozprawę z narodem - wysiedlanie Polaków i niszczenie warstwy, która broni Polskę przed tym, by nie stała się lotnym piaskiem. Znamy tragedię Zamojszczyzny. Ale przedtem jeszcze znaliśmy tragedię Kulturkampfu. Wiemy, co to znaczyło. Naród musi być mocno oparty o rzeczywistość, która trzyma pazurami serca każdy kawałek ziemi ojczystej. Tak jak trawa pod dębami chroni glebę przed lotnymi piaskami, tak rolnik siedzący na swym zagonie, miłujący ziemię rodzimą, wkładający w nią trud, pot, wysiłek, umiejętność, doświadczenie i miłość - sprawia, że Polska nie jest terenem przepychanym w prawo i w lewo. Tak było w czasie rozbiorów. Nie było zda się nikogo do obrony, ale pozostał naród, który ogarniał sercem każdy zagon i nie pozwolił go sobie wydrzeć, bo to jest warunek trwałości naszego bytowania narodowego. I dlatego naród przetrwał.

Wiemy, co Niemcy zrobili z wielkimi majątkami. Usunęli właścicieli i ustanowili swoich „treuhandlerlów”. Już Polacy dla swoich głodnych dzieci - chleba stamtąd nie dostali, bo wszystko zostało wywiezione z Polski. Ale Niemcy nie zdołali przezwyciężyć rolników na wsiach i ci żywili naród wtedy, gdy miasta głodowały. Cóż z tego, że nabudujemy wiele miast, które się amerykanizują w swoim zewnętrznym wyglądzie? Cóż z tego, że wejdziemy w ślady swoistego kapitalizmu przemysłowego, jeśli nie będzie komu dostarczyć dla wielkich miast chleba, warzyw i wszystkiego, czego pilno potrzebuje dziecko i mędrzec, i starzec.

Dlatego też niezmiernie doniosłą rzeczą jest docenić znaczenie prywatnej własności rolnej, bo to jest warunek stabilności bytowania narodu. Można mieć na ten temat różne poglądy, ale rzeczywistość bije po głowie, gdy widzimy, jak trudno jest w naszej Ojczyźnie o zaspokojenie pierwszych potrzeb bytowania.

Miłość do ziemi ojczystej wymaga, aby utrzymać się na tym zagonie, który żywi cały naród, a nieraz dzieli się chlebem i z okolicznymi narodami; aby nie uciekać ze wsi. Rozumieją to już dzisiaj nawet mężowie stanu, odpowiedzialni za życie polityczne naszego narodu, dlatego zachęcają: Nie uciekać ze wsi, od roli, lecz trwać
w niej. Zgadzamy się z tym, że trzeba poprawić warunki życia i pracy rolników, starać się o to, aby ich praca była lżejsza, ale musimy jak drzewa korzeniami trzymać się gleby ojczystej, aby naród nie był przepychany w swoich granicach etnicznych na skutek słabego zaludnienia i niedostatecznego wszczepienia się w ojcowiznę.

Ponieważ Polska jest krajem rolniczym, należy w licznych i skomplikowanych zadaniach naprzód wykorzystać dla dobra społecznego właściwości i wartości przyrodzone, naturalne naszego układu bytowego. Dlatego musi istnieć realizm w budowaniu lepszej przyszłości. Realizm ten wyraża się tym, że stoimy na ziemi,
a ziemia ta jest żyzna. Na niej budujemy fabryki, wiedząc dobrze, iż ludzie tam pracujący potrzebują chleba naszego powszedniego, którego dostarczyć może tylko rzetelna służba ludu rolniczego na ziemi ojczystej.

Polska nie może żyć z importu ziarna, bo bogaciła się przez eksport. Tak było przecież za czasów królewskich, na ziarnie wzbogacił się Gdańsk. I dzisiaj dowartościowanie pracy na roli będzie ustawieniem się
na właściwym gruncie wszelkiego budowania i pomyślności naszej wspólnoty narodowej.

Polska położona między tymi molochami, choćby się i porozumiała dokładnie z państwami słowiańskimi, musi pamiętać, że teren ten będzie tym bardziej obronny, tym bardziej zwarty, i ekonomicznie, i narodowo,
i kulturalnie, i militarnie, im lepszą opieką będzie otoczony człowiek pracujący na roli. Państwo wcale nie musi nadawać rolnikom praw, tylko je stwierdzić. Jestem przekonany, że wobec wszystkich inicjatyw ludności rolniczej, zmierzających do uznania wolności zrzeszania się, Rządowi pozostaje jedno - oświadczyć, że przyjmuje
z zadowoleniem dążenia ludności rolniczej do tworzenia instytucji społecznych i związków zawodowych, i zapewnia im wszechstronną opiekę prawną, kulturalną i ekonomiczną.

(...) Wskazanie dla was, moi drodzy - nie dać sobie wydrzeć ziemi! Zagadnienie tak zwanego umasowienia posiadania -jest w Polsce błędem ekonomicznym. Państwo nie ma z nich korzyści, tylko musi nadwerężać kasę dla utrzymania ich. W wielu wypadkach małe gospodarstwa powinny być uzupełnione, a więc ich stan posiadania, ale nie kosztem innych, jak zrobiono to w Nadarzynie, gdzie w ubiegłym roku, podczas wizytacji, ludzie gospodarzący na paru piędziach ziemi, uprawiający ogródki, skarżyli się: Wyrzucają nas. - Po co? - Żeby pod jakąś daczę oddać ziemię, na której uprawialiśmy trochę warzyw i kwiatów... To są naprawdę przestępstwa. Jakiś zdrowy, naturalny odruch społeczny wyraża się w tym, że dzisiaj ludzie się bronią przeciwko takiemu bezprawiu.

Myśli wyszukane Sługi Bożego ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego

 

Nowoczesna służba Bogu i ludziom
to nie jest zespół dyspens i zwolnień,
ale zaproszenie do ofiary z siebie.

 

 kwiatek

 

 kwiatek

 

Gdziekolwiek jesteśmy i jakikolwiek zajmujemy urząd czy stanowisko - zobowiązani jesteśmy do apostołowania
i upominania się o prawa Chrystusa. Wszędzie mamy być apostołami.

 

 

Najwięcej wolności mamy w kontakcie
z Bogiem; jest ona tak wielka, że możemy się oprzeć lub poddać całej miłości Boga.

 

 

kwiatek 

 

 kwiatek

 

Wszyscy postulujemy sprawiedliwość, domagamy się jej dla siebie, ale nie zawsze myślimy o tym, że innym musimy
ją świadczyć.

 

 

Obyśmy w poszukiwaniu sprawiedliwości
nie spodleli! A można spodleć
przez dochodzenie swego za wszelką cenę. Okazujmy raczej miłosierdzie, które przewyższa wszelką sprawiedliwość.

 

 

kwiatek 

kwiatek 

 

Na człowieka sytego pracują setki głodnych, niedożywionych, wyzyskanych, żyjących
w poczuciu krzywdy społecznej, niesprawiedliwości i doznanego zawodu;
są to ludzie, o których nie wolno zapominać, gdy siadamy do stołu.

 

Tylko Chrystus jest dany przez Ojca
na znak narodom;
tylko On poskramia krzykliwych
i pewnych siebie autokratów;
tylko On jest Słońcem Sprawiedliwości, Oczekiwaniem narodów, Prawodawcą Miłości i Zbawicielem całej rodziny ludzkiej.

 

 kwiatek

 kwiatek

My tak wiele deklarujemy o postępie i demokratyzacji, co zda się wyklucza istnienie niewolnictwa. A jednak istnieje ono nadal, choć w innej formie, która rodzi jeszcze gorszą niewolę i jest źródłem wszelkiego zła. To zniewolniczenie duszy ludzkiej przez grzech, zniewolniczenie serc, uczuć i myśli, zniewolniczenie czynów i działań człowieka rzutujące na każdą niemal dziedzinę życia!

Tak często słyszymy: niech Kościół
nie wtrąca się do spraw politycznych.
My się nie wtrącamy do spraw politycznych we właściwym tego słowa znaczeniu,
ale powiedzcie mi, co dzisiaj na świecie jest sprawą polityczną, a co nią nie jest?
To wszystko są sprawy ludzkie, a Kościół posłany jest, aby chrzcić i nauczać narody, mówiąc im, co zwycięża świat, co może ulżyć w jego niedolach, mękach, bólach i trwogach.

 

 

 

kwiatek 

 

 

 kwiatek

 

Chrystus pragnął objawić się narodom.
Z chwilą, gdy przy Bożym Dzieciątku uklękli przedstawiciele różnych narodów,
rozpoczęło się dzieło Kościoła powszechnego, całego ludu Bożego. Żłóbek dziecięcy Jezusa jest kołyską Kościoła powszechnego.

Ludzie, którzy codziennie na nas patrzą, zawsze coś wypatrzą...Nie zawsze się
im wszystko podoba, choćby to nawet było dobre. Znosić to cierpliwie i przyjmować spokojnie, jest wielką umiejętnością, mądrością i warunkiem wewnętrznego spokoju.

 

 kwiatek