Duszpasterstwo Bankowców w Warszawie

www.bankowcywarszawa.pl

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

5 spotkanie:

Błogosławiony ks. Michał Sopoćko

 

Michał Sopoćko jest polskim błogosławionym kapłanem katolickim, był spowiednikiem św. Faustyny Kowalskiej i założycielem Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Urodził się 1 listopada 1888 w Juszewszczyźnie, w powiecie oszmiańskim na Wileńszczyźnie w ubogiej rodzinie szlacheckiej, pielęgnującej tradycje patriotyczne. Po ukończeniu szkoły miejskiej w Oszmianie wstąpił w 1910 do Seminarium Duchownego w Wilnie. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1914 r.

Pracował kolejno jako wikariusz w Taboryszkach (1914–1918), następnie jako kapelan Wojska Polskiego w Warszawie i Wilnie (1918–1932). Przez pięć lat pełnił obowiązki ojca duchownego w Seminarium Duchownym w Wilnie (1927–1932). Po uzyskaniu doktoratu z teologii moralnej w 1926 został ojcem duchownym w seminarium wileńskim.

Habilitował się w 1934 na Uniwersytecie Warszawskim. Najdłużej pracował jako profesor teologii pastoralnej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie i w Wyższym Seminarium Duchownym w Białymstoku (1928–1962).

Jako spowiednik św. Faustyny Kowalskiej zainteresował się kultem Miłosierdzia Bożego i stał się nie tylko jego głosicielem, ale również dał podstawy teologiczne tego kultu.

W 1942 musiał opuścić Wilno z powodu represji niemieckich władz okupacyjnych i do roku 1944 ukrywał się w Czarnym Borze (teraz małe miasteczko w pobliżu Wilna) u siostry zakonnej Felicji Wiąłzkowicz. Przed wojną oraz po wojnie działał na rzecz trzeźwości. Sam był abstynentem.

Zmarł 15 lutego 1975 w Białymstoku i pogrzebany został na cmentarzu parafii Wniebowzięcia NMP w Białymstoku. 30 listopada 1988 dokonano ekshumacji zwłok ks. Michała Sopoćki. Jego szczątki spoczywają obecnie w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego w Białymstoku.

Proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym zakończył się w dniu 29 września 1993 i akta procesu zostały przekazane do Kongregacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji w Watykanie. 17 grudnia 2007 papież Benedykt XVI uznał cud za jego wstawiennictwem. Uroczysta beatyfikacja miała miejsce w niedzielę 28 września 2008 roku o godzinie 11:00 w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Białymstoku, której przewodniczył abp Angelo Amato. Homilię wygłosił kard. Stanisław Dziwisz.

***

Czy potrzebne jest współczesnemu światu Boże Miłosierdzie? Gotową odpowiedź na to pytanie daje dzisiejszemu człowiekowi sam Bóg, który jest Źródłem Miłosierdzia. Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopóki nie zwróci się z ufnością do Mego Miłosierdzia (Dz. 300) — powiedział Jezus do św. Faustyny Kowalskiej. Tę prawdę odczytuje i wprowadza w życie coraz szersze grono ludzi, czerpiąc z niej moc i radość, akceptację siebie i pojednanie z własną historią, a także nadzieję na przyszłość.

Siostrę Faustynę nazywał Jezus apostołką lub sekretarką swojego Miłosierdzia. Przez całkowite poddanie się woli Boga przekazała ona światu prawdę o Bożym Miłosierdziu. Jednak w dziele przekazywania Bożego przesłania Jezus nie pozostawił jej samej. Siostra Faustyna otrzymała pomoc w osobie spowiednika — ks. Michała Sopoćki. Nadszedł dzień spowiedzi i ku mojej radości ujrzałam tego kapłana, którego już znałam wpierw, nim przyjechałam do Wilna. — zapisała w Dzienniczku — Znałam go w widzeniu. Wtem usłyszałam w duszy te słowa: Oto wierny sługa mój, on ci dopomoże spełnić wolę moją tu na ziemi (Dz. 263).

To, co dokonywało się w ziemskim życiu św. Faustyny, to, co przeżywała, świat mistycznych doznań, który stał się jej udziałem, pozostałby tajemnicą, gdy by nie mądra pomoc ks. M. Sopoćki. Na jego polecenie s. Faustyna pisała Dzienniczek. On także pomógł jej współpracować z łaską Bożą, współrealizując z nią żądania Jezusa. Znalazł malarza, E. Kazimirowskiego, który podjął się namalowania obrazu Jezusa Miłosiernego, z podpisem Jezu, ufam Tobie!. Zatroszczył się także o drukowanie obrazków z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego i z tekstem Koronki do Bożego Miłosierdzia. Dołożył wszelkich starań, by spełnić żądanie Jezusa dotyczące ustanowienia Święta Bożego Miłosierdzia. W tym celu pisał artykuły do gazet, memoriały, a także opracowania książkowe, w których dowodził potrzeby takiego święta oraz istoty kultu Bożego Miłosierdzia. Choć za swego życia nie doczekał się ustanowienia Święta Bożego Miłosierdzia, nigdy nie przestał ufać.

Stał się także realizatorem ostatniego żądania Pana Jezusa, skierowanego do s. Faustyny, dotyczącego założenia nowego zgromadzenia zakonnego. Kapłan ten jest kierowany przez Ducha Bożego, przeniknął tajemnicę duszy mojej i najskrytsze tajemnice, które były pomiędzy mną i Bogiem — pisze s. Faustyna — o których mu jeszcze nigdy nie mówiłam, a to dlatego nie mówiłam, że ich sama dobrze nie rozumiałam, nie nakazał mi Pan wyraźnie, abym o tym powiedziała. Tajemnica ta jest taka, że Bóg żąda, aby było zgromadzenie takie, aby głosiło miłosierdzie Boga światu i wypraszało je dla świata. Kiedy mnie zapytał ten kapłan, czy nie miałam takich natchnień odpowiedziałam, że wyraźnych nakazów to nie miałam, jednak w jednej chwili przeniknęło jakieś światło do duszy mojej i przyszło mi zrozumienie, że Pan mówi przez niego (Dz. 437). Siostra Faustyna miała też wewnętrzne poznanie, że po jej śmierci ks. M. Sopoćko ma się zająć tworzeniem nowej rodziny zakonnej. Powiedziała to swojemu spowiednikowi, gdy ten odwiedził ją w Krakowie. Było to dwa tygodnie przed jej śmiercią. Spotkanie to ks. Sopoćko opisał w swoim Dzienniku.

Przez całe życie nie przestawał też pisać o Bożym Miłosierdziu i o nim nauczać. Kontynuował to, co zostawiła mu w „duchowym testamencie” św. Faustyna. Jezus powiedział o ks. M. Sopoćce, że jest to kapłan według Jego Serca (por. Dz. 1256).

Wspomnienia ks. Michała Sopoćko o Siostrze Faustynie

„Są prawdy wiary świętej, które się niby zna i często się o nich wspomina, ale się ich dobrze nie rozumie, ani też nimi nie żyje. Tak było ze mną, co do prawdy Miłosierdzia Bożego. Tyle razy myślałem o tej prawdzie w medytacjach, szczególnie na rekolekcjach, tyle razy mówiłem o niej w kazaniach i powtarzałem w modlitwach liturgicznych, ale nie wnikałem w jej treść i w jej znaczenie dla życia duchowego; szczególnie nie rozumiałem, a na razie nie mogłem się zgodzić, że Miłosierdzie Boże jest najwyższym przymiotem Stwórcy, Odkupiciela i Uświęciciela.

Dopiero trzeba było prostej, świątobliwej duszy, ściśle zjednoczonej z Bogiem, która - jak wierzę - z natchnienia Bożego powiedziała mi o tym i pobudziła do studiów, badań i rozmyślań na ten temat. Tą duszą była śp. siostra Faustyna (Helena Kowalska) ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, która powoli osiągnęła to, że dzisiaj uważam sprawę kultu Miłosierdzia Bożego, a szczególności ustanowienie Święta Miłosierdzia Bożego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy za jeden z głównych celów swojego życia. [ … ]

W Ostrej Bramie siostra Faustyna opowiedziała mi o swoich przeżyciach. [...] widziała w duchu konającego Marszałka J. Piłsudskiego i opowiadała o strasznych jego cierpieniach. Pan Jezus miał jej to pokazać i powiedzieć: „Patrz czym kończy się wielkość tego świata”. Widziała następnie sąd nad nim, a gdy zapytałem, czym on się skończył, odpowiedziała: „Zdaje się Miłosierdzie Boże za przyczyną Matki Boskiej zwyciężyło”. [ … ]

Jeszcze w Wilnie siostra Faustyna opowiadała, że ma przynaglenie, by wystąpić ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, celem założenia nowego Zgromadzenia zakonnego. Uważałem to przynaglenie za pokusę i nie radziłem traktować tego poważnie. Potem w listach z Krakowa wciąż pisała o tym przynagleniu i wreszcie uzyskała pozwolenie swego nowego Spowiednika i Przełożonej Generalnej na wystąpienie pod warunkiem, że ja na to się zgodzę. Obawiałem się brać tego na swą odpowiedzialność i odpisałem, że zgodziłbym się tylko wówczas, jeżeli spowiednik krakowski i Przełożona Generalna nie tylko pozwolą, ale każą wystąpić. Takiego rozkazu siostra Faustyna nie uzyskała i dlatego uspokoiła się i pozostała w swoim Zgromadzeniu do śmierci.

Odwiedzałem ją w ciągu tygodnia i między innymi rozmawiałem na temat tego Zgromadzenia, które ona chciała założyć, a teraz umiera, zaznaczając, że to chyba było złudzeniem, jak również może złudzeniem były i wszystkie inne rzeczy, o których ona mówiła. Siostra Faustyna obiecała na ten temat rozmawiać z Panem Jezusem na modlitwie. Dnia następnego odprawiłem mszę św. na intencję siostry Faustyny, w czasie której przyszła mi myśl, że tak, jak ona nie potrafiła namalować tego obrazu, a tylko wskazała, nie potrafiłaby założyć nowego zgromadzenia, a tylko dała ramowe wskazówki.

Następnie gdy przybyłem do szpitala i zapytałem, czy ma coś do powiedzenia w tej sprawie, odpowiedziała, że nie potrzebuje mówić, bo już mnie Pan Jezus w czasie mszy św. oświecił. Następnie dodała, że mam głównie starać się o święto Miłosierdzia Bożego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy - że nowym Zgromadzeniem mam się zbyt nie zajmować, że po pewnych znakach poznam, kto i co ma w tej sprawie czynić - że w kazaniu, które tego dnia wygłosiłem przez radio, nie było zupełnie czystej intencji (rzeczywiście tak było) - że mam głównie o nią w całej tej sprawie się starać - że widzi, jak w małej drewnianej kapliczce w nocy przyjmuję śluby od pierwszych sześciu kandydatek do tego Zgromadzenia, - że prędko ona umrze, - że już wszystko co miała do powiedzenia i napisania załatwiła. Jeszcze przed tym opisała mi wygląd kościółka i domu pierwszego Zgromadzenia, oraz ubolewała nad losem Polski, która bardzo kochała i za którą często się modliła.

Idąc za radą św. Jana od Krzyża, zawsze prawie opowiadania siostry Faustyny traktowałem obojętnie i nie pytałem o szczegóły. W tym wypadku również nie zapytałem, jaki to los ma spotkać Polskę, że ona tak ubolewa? Sama zaś mi tego nie powiedziała, tylko westchnąwszy zakryła twarz od zgrozy obrazu, który prawdopodobnie wówczas widziała.

Wszystko prawie co przepowiedziała w sprawie tego Zgromadzenia najdokładniej się spełniło. Wtedy, gdy w Wilnie 10 listopada w roku 1944 przyjmowałem w nocy śluby prywatne pierwszych sześciu kandydatek w drewnianej kaplicy Sióstr Karmelitanek, albo gdy trzy lata później przybyłem do pierwszego domu tego Zgromadzenia w Myśliborzu, byłem zdumiony uderzającym podobieństwem tego co mówiła ś. p. Siostra Faustyna.

Przepowiedziała również dość szczegółowo trudności i nawet prześladowania, jakie mnie spotkają w związku z szerzeniem kultu Miłosierdzia Bożego i staraniem się o ustanowienie Święta tej nazwy w niedzielę Przewodnią (łatwiej było znieść to wszystko w przeświadczeniu, że taka była w całej tej sprawie wola Boża od początku).

Przepowiedziała mi śmierć swoją 26 września, że za dziesięć dni umrze, a 5 października umarła.
Z braku czasu na pogrzeb przyjechać nie mogłem”

.

     

Myśli wyszukane bł. ks. Michała Sopoćko
          kwiatek

Kto pamięta zawsze, że Bóg jest wszędzie obecny, zawiera przymierze
z Miłosiernym Stwórcą, który ze swej strony pamięta o człowieku,
obdarzając koniecznymi łaskami.

(O wdzięczności za Miłosierdzie Boże, s. 19)

Bóg pragnie udzielać nam z darów swoich bardzo hojnie, ale uzależnił swe łaski od naszej woli, której nie chce krępować i od naszej modlitwy, która jest kluczem do Jego miłosierdzia. Można je przyrównać do fontanny, tryskającej dla wszystkich zdrojami żywota, ale aby z tej fontanny korzystać, trzeba do niej przybliżyć wiadro kornej i ufnej modlitwy.

(MB, t. III S. 149)

            kwiatek
            kwiatek

Dlaczego, Panie, ja nie miłuję cierpienia? Dlatego, że Ciebie nie miłuję należycie. Gdybym Ciebie bardziej kochał, na pewno znosiłbym cierpienia moje z żywszą wiarą, głębszą pokorą, z silniejszą ufnością i miłością.

(MB, t. I s. 38)

Na początku tego nowego roku jesteśmy jak podróżni w obcym kraju,
na nieznanych drogach rozstajnych. Oglądamy się za przewodnikiem,
a tych znajdujemy bardzo wielu. Każdy z nich narzuca się, przechwala się z posiadanego doświadczenia, obiecuje zaprowadzić najprędzej do pożądanego celu... Kto jest tym, komu możemy bez zastrzeżeń najmniejszych zaufać? Jest Nim Jezus Chrystus!
To Przewodnik bezpieczny, który jest „Drogą, Prawdą i Życiem”

(Jezu, ufam Tobie!, WA 7/1952, s. 130)

            kwiatek
             kwiatek

Jeżeli przestaniesz mówić do Boga, modlić się, nie spotkasz Jezusa
i nie usłyszysz Go mówiącego do ciebie.

(Dziennik, z. 4, s. 26)

Nie można ograniczać obcowania z Bogiem tylko do czasu przeznaczonego na modlitwę. Należy starać się rozciągnąć je na cały dzień. Kto bowiem miłuje, ten dąży do stałego miłosnego obcowania z osobą umiłowaną.

(Dziennik, z. 3, s. 26)

           kwiatek
             kwiatek

Jaka modlitwa, takie życie. Jeżeli się źle modlisz, nędzne będzie twoje życie.

(Rekolekcje, s. 10)

Więcej można zdobyć mądrości w godzinę rozmowy z Bogiem niż w długich i żmudnych osobistych dociekaniach.

(RiK, Modlitwa jest potrzebą i potęgą człowieka, s. 149)

           kwiatek
             kwiatek

Duch Święty sprawia, że dobrze się modlimy. On przenika głębię serc naszych, wie najlepiej czego nam potrzeb do zbawienia. On podsuwa nam to, o co mamy się modlić i co prowadzi nas do doskonałości.

(MB, t. I s. 150)

Modlitwa to nie klepanie pacierza, ale wzrok zawsze utkwiony w Bogu.

(Notatnik osobisty, s. 1)

          kwiatek
             kwiatek

Celem kultu Miłosierdzia Bożego jest obudzenie ufności ku Bogu przez Pośrednika Jezusa Chrystusa, jak na to wskazuje podpis pod obrazem „Jezu, ufam Tobie!”. Dziś ludzie przesadnie zaufali sobie, swojemu rozumowi, swojej sile i wynalazkom, dlatego znaleźli się nad brzegiem przepaści i drżą przed niepewną przyszłością.

(MB, t. IV, s. 74)

Krzyż to niekoniecznie jakieś niezwykle cierpienia, chociaż nie są i takie wykluczone, ale są to zwyczajne i codzienne niewygody, których znoszenie nie jest łatwe. Czasami łatwiej przyjąć wielkie cierpienie i ofiary niż drobne zwykle przykrości, które się powtarzają codziennie i trwają przez dłuższy czas.

(Dziennik, Z. 3, s. 19n)

         kwiatek
             kwiatek

Któż by temu wierzył, że i Pan Bóg ma swe dni świąteczne, dni szczególniejszej radości, w których zdaje się być szczęśliwszy niż zwykle (...) Szczytem Jego radości jest nawrócenie grzesznika.

(Poznajmy Boga w Jego Miłosierdziu, ss. 147-148)

Kto jest spętany więzami łakomstwa, cielesności czy pychy, ten z niezwykłą trudnością zdoła utrzymać się w wierze w chwili próby.

(MB, t. 1, s. 193)

         kwiatek
             kwiatek

Grzech powszedni nie zmniejsza miłości, odbiera jednak żarliwość swobodę działania i promieniowania. Czyni przyjaźń z Bogiem mniej ścisłą i mniej czynną.

(Dziennik, z. 4, s. 11)

Każda najmniejsza wina jest zawsze ustępstwem na korzyść jakiejś namiętności, zatem dodaje jej większej siły i wyzwała ją spod panowania woli. Co odejmujemy od ducha, to oddajemy ciału - co odejmujemy miłości Bożej, to oddajemy miłości stworzonej.

(Konferencje: Sprzeciw Woli Bożej, s. 137)

          kwiatek
             kwiatek

(...) żadne dobro grzechu nie usprawiedliwi i na grzech nigdy Bóg nie zezwala, aby zeń wyniknęło dobro; lecz tylko, gdy już jest grzech, Bóg wyprowadza z niego dobro.

(O wdzięczności za Miłosierdzie Boże, s. 54)

Gdy dobrowolnie chowamy w sercu małe urazy lub zachowujemy zwyczaj wydawania sądów lekkomyślnych, obmawiania, gdy się żywi przywiązanie naturalne działające na zmysły lub przywiązanie do własnego zdania i własnej woli. Są to pęta, które przywiązują nas do ziemi i przeszkadzają wznieść się do miłości Bożej.

(Listy, s. 59)

          kwiatek
             kwiatek

Znakomita to rzecz przedstawiać Panu na modlitwie wszystkie swe nędze, albowiem przez to wyznajemy Miłosierdzie Boga i oddajemy Mu hołd należny, przez co skłaniamy Go, by się nad nami zlitował.

(RiK, O pokorze, s. 245)

Dusza moja jest czymś tajemniczym, jak ziarnko nasienia w czasie snu zimowego. Jest ona skarbem zakopanym, perłą nieznaną. Jak w dziecku rozwija się cudny świat wewnętrzny, tak i w duszy po wyjściu z ciała odsłoni się głęboki świat żywota wiekuistego. Kiedyż przyjdę, Jezu Najmiłosierniejszy, kiedy stanę przed Tobą?

(MB, t. I s. 286)

          kwiatek
             kwiatek

Wobec świętości wszyscy jesteśmy początkującymi uczniami, którzy posiadają bardzo niewielką znajomość sztuki; potrzebujemy zawsze przewodnika, jakim jest Duch Święty.

(Dziennik, z. 3, S. 36)

Duch Święty, Duch Jezusa Chrystusa wspiera nieudolność naszą i modli się w nas wzdychaniem niewymownym. Jeżeli modlitwa od Niego pochodzi, z serca, przebija niebiosa i wszystko otrzymuje.

(Rekolekcje, s. 10)

         kwiatek
             kwiatek

Jak oczy unikają kolorów jaskrawych, tak ludzie stronią od umysłów
twardych i cierpkich, a lgną do łagodnych i słodkich.
Bez wiary nie można podobać się Bogu, a bez cichości ludziom.
Do łagodnego baranka i dziecko się zbliża, a od jeża i pies ucieka.

(RiK, O cichości, s. 328)

Przez Eucharystię ludzie lepiej poznają mądrość, potęgę, dobroć i miłosierdzie Boga, który nie tylko daje nam swoje łaski, ale siebie samego, by zawsze pozostać z nami.

(MB, t. 1, s. 199)

         kwiatek
             kwiatek

Zaraz po Komunii św. nie mówmy nic, a w skupieniu słuchajmy, co Jezus Chrystus mówić będzie do nas w chwili tak drogiej i idźmy za pociągiem łaski. Następnie wzbudzajmy akty uwielbienia, podziwu i miłości. (Listy, s. 28)