spotkanie „Zło dobrem zwyciężaj” – bł. ks. Jerzy Popiełuszko, Ojczyzna - solidarność – krzyż

Pielgrzymka robotników na Jasną Górę
Pierwszy zorganizował pielgrzymkę robotników na Jasną Górę. Prowadził je w ostatnie niedziele września 1983 i 1984 r. Drogi Krzyżowe, które odbywały się wówczas na Wałach zapadły wszystkim
w pamięć. Czuł się już wtedy nie najlepiej. Nękały go liczne dolegliwości, choć nie choroby przecież stały się powodem jego odejścia.
(Ks. Z. Małacki, ,,Sługa Boży..:”)

Nie nawoływał do nienawiści i zemsty
Uważam za swój pasterski obowiązek (…) ukazać jasną postać ks. Jerzego, którego zaliczam w poczet najlepszych kapłanów, gorliwych i pełnych Ducha Bożego, najlepszych z najwspanialszych Polaków, szlachetnych i oddanych całym sercem Ojczyźnie. Wszyscy zaświadczyć mogą, że nikogo nie nawoływał do nienawiści i zemsty, ale zachęcał do miłości i przebaczenia. Nie podniecał, ale uciszał wzburzone serca.
(Homilia ks. T. Boguckiego z 1984 r.; za: ks. T. Bogucki, „Drogi życia..:”)

Znak oporu
Ksiądz Popiełuszko nie ustawał w niesieniu otuchy pokrzywdzonym przez reżim, uczestniczył
w procesach hutników, modlił się, skupiając wokół ołtarza mnóstwo wiernych, przyjeżdżających nie tylko z Warszawy i okolic. Msze za Ojczyznę rosły w religijno-patriotyczną siłę. Ludzie gromadzili się nie tylko wewnątrz świątyni, ale i wokół niej, w pobliskim parku i przybocznych uliczkach. Powiewały sztandary, podnoszono do góry ręce ułożone w kształcie litery „V” (victoria – zwycięstwo) albo formowano las krzyży, śpiewano pieśń „Ojczyzno ma”, która stała się wyrazem jedności
i patriotycznego zrywu. Był to początek intensywnych przewartościowań polityczno-społecznych, powolnego (choć nikt wówczas nie mówił tego głośno) obumierania systemu komunistycznego
w Polsce, umacniania się zbiorowej świadomości, że Polacy to naród od tysiąca lat włączony
w krwioobieg kultury chrześcijańskiej. Żadne totalitarne siły nie mogły tego stanu rzeczy zmienić, choćby nawet ogłaszały co kilka miesięcy stan wojenny albo pomnażały zastępy służb penetrujących każdą cząstkę życia.

Nabożeństwa te były źródłem siły także dla niego samego. Pozostaje tajemnicą, w jaki sposób chory kapłan, skazany na spokojne życie rezydenta parafialnego znalazł w sobie tyle siły, by rozwinąć w tak imponującym zakresie duszpasterstwo ludzi pracy nie tylko w skali jednej parafii, ale tak szeroko – zapraszając gości z całej Polski i odwiedzając ośrodki duszpasterskie w innych miastach. Źródłem tej siły, można przypuszczać, była dla niego świadomość religijnej misji oraz wyczucia oczekiwań ludzi, których kościół nie mógł zostawić samych.

W jednym z wywiadów, na pytanie dlaczego Msza Święta za Ojczyznę stała się tak popularna,
ks. Jerzy odpowiedział: „chyba dlatego, że wyrosła ona ze stykania się z problemami wczuwania się
w codzienne problemy ludzi. Mówię to, co ludzie myślą i co mi opowiadają bardzo osobiście, a nie mają odwagi, nie mają możliwości wypowiedzenia głośno. Mówią to, kiedy uznają, że ludzie nabierają
do mnie zaufania, bo wypowiadam, to co oni czują i myślą. Dla mnie jako księdza ważne jest by nie dać wciągnąć się w politykę. Ludzie po wielu latach nabierają odwagi, żeby przyjść do mnie i poprosić
o pojednanie z Bogiem, o spowiedź, Komunię Św. Bardzo często proces nawracania się do Boga, powrotu do Kościoła zaczyna się od właściwej postawy patriotycznej i Bóg może wybrać różne drogi
do nawrócenia”.

Kiedy zawiodły ludzkie autorytety i nadzieje pokładane w doczesnych programach – człowiekowi wierzącemu pozostał autorytet Samego Boga przemawiającego do człowieka, kształtującego jego postawę moralną i realizującego swój plan zbawienia świata nie tylko przez odwieczne i zawsze aktualne Objawienie Boże, ale i przez „znaki czasu”, w których bezpośrednio uczestniczy człowiek.

Wolni w modlitwie
Na szczęście ks. Jerzy umiał promieniować tym, co miał w sobie najlepszego, a co wynikało
z zawierzenia Chrystusowi i Ewangelii. Stało się tak również za przyczyną Kościelnej Służby Porządkowej, która spontanicznie zainicjowała swą działalność. Należało przecież w pierwszym rzędzie zająć się ochroną samego ks. Jerzego. Jego codzienność stała się (niejako z dnia na dzień) ciągiem zastraszeń, prób uciszenia podejmowanych przez wysłanników ekipy rządzącej. Ani przez chwilę
ks. Jerzy nie czuł się spokojny i bezpieczny. Potrzebował osłony, którą próbowały zapewnić mu osoby najbliższe, a także zupełnie ks. Jerzemu nieznane, zgłaszające się spontanicznie.
We wrześniu 1982 roku podczas Eucharystii ks. Jerzy powiedział między innymi, że wszystko ma swój sens w krzyżu. Wszystko to, co jest bólem, cierpieniem, udręką fizyczną czy duchową to wszystko, co my potocznie nazywamy krzyżem naszego życia, krzyżem naszego narodu, nabiera najwyższej wartości z Krzyżem Chrystusa. Nie ma Kościoła bez Krzyża, nie ma ofiary, uświęcenia i służby bez krzyża, nie ma trwania i zwycięstwa bez krzyża. Każdy kto w słusznej sprawie zwycięża, zwycięża przez krzyż i w krzyżu. Kościół ma głosić prawdę i być obrońcą uciśnionych. W imię prawdy, Kościół
nie może patrzeć obojętnie na zło i krzywdę ludzką. A więc modlitwą serdeczną Kościół ogarnia wszystkie bolesne sprawy Ojczyzny i tych którzy są aresztowani, niesłusznie skazani, internowani, poniżani w swojej godności, pozbawieni pracy, gdyż są oni w sposób szczególny podobni przez swoje cierpienia do cierpiącego Chrystusa.

Myśli wyszukane Bł. księdza Jerzego
Cierpienia narodu przynoszą owoce.
Na bratniej krwi i bólu wyrasta nowych ludzi plemię, ludzi mądrzejszych o doświadczenia minionych lat. "Solidarność" pokazała, że naród zjednoczony z Bogiem
i braćmi zdolny jest wiele dokonać.
Niech nikt nie mówi, że "Solidarność" poniosła klęskę. Ona idzie do zwycięstwa. Idzie powoli. Ale coraz mocniej wrasta
w naród. Potrzeba jej jeszcze być może wiele wycierpieć, zahartować się jak złoto w tyglu.
kwiatek
kwiatek Nie chcemy na nikogo ciskać gromów,
ale niech nam będzie wolno kochać Ojczyznę i za nią się modlić.
Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy Matki. Matki, która wszystko zrozumie, która otrze wszelką łzę i ukoi wszelki ból, która nie pozwoli utracić nadziei. A tak często nasza nadzieja słabnie, [gdy] widzimy bezkarne panoszenie się księcia zła na naszej polskiej ziemi. kwiatek
kwiatek To, co wielkie i piękne, rodzi się przez cierpienie. Tak jak na cierpieniach, na bólu, na łzach i krwi roku 1970 wyrósł patriotyczny zryw ludzi młodych, wyrosła "Solidarność". Dobre drzewo musi dać dobre Owoce. Na drzewie zła muszą wyrosnąć i wyrastają owoce zła.
Nie jesteśmy narodem tylko na dziś. Jesteśmy narodem, który ma przekazać
w daleką przyszłość moce nagromadzone przez całe tysiąclecie.
kwiatek
kwiatek Bóg jest zdolny wyprowadzić naród ku wolności, gdy lud jest wierny Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie i gdy żyje wiarą, nadzieją, miłością, prawdą i solidarnością.
"Solidarność" w narodzie rozrosła się jak mocne drzewo, które chociaż już podcięto mu korzenie, wypuszcza nowe.
I chociaż drzewem tym szarpią burze, chociaż urwano mu koronę chwały, to ono nadal trzyma się mocno ziemi ojczystej
i czerpie z naszych serc i z naszej modlitwy soki, które pozwalają mu trwać i w końcu wydać dobry owoc.
kwiatek
kwiatek Pomimo bolesnych doświadczeń naród ciągle jeszcze gotowy jest do ofiarnej pracy dla dobra swojej Ojczyzny. Ale tylko naród szanowany przez rządzących, naród, który nie żyje w ciągłym niepokoju i niepewności jutra, naród, który nie czuje się jak
w zorganizowanym więzieniu, może podjąć ochotnie to zadanie. Nie można mówić
o wspólnym budowaniu domu ojczystego, kiedy nie są szanowane ludzkie prawa
i poniżana jest ludzka godność.
Nie ma Kościoła bez krzyża, nie ma ofiary, uświęcenia i służby bez krzyża. Nie ma trwania i zwycięstwa bez krzyża. Każdy, kto w słusznej sprawie zwycięża, zwycięża przez krzyż i w krzyżu. kwiatek
kwiatek Nasze cierpienia, nasze krzyże możemy ciągle łączyć z Chrystusem, bo sąd nad Chrystusem trwa. Trwa sąd nad Chrystusem w Jego braciach. Bo aktorzy dramatu
i procesu Chrystusa żyją nadal. Zmieniły się tylko ich nazwiska i twarze, zmieniły się daty i miejsca ich urodzin. Zmieniły się metody, ale sam sąd nad Chrystusem trwa. Uczestniczą w nim ci wszyscy, którzy zadają ból i cierpienie braciom swoim, ci, którzy walczą z tym, za co Chrystus umarł
na krzyżu. Uczestniczą w nim ci wszyscy, którzy usiłują budować na kłamstwie, fałszu i półprawdach, którzy poniżają godność ludzką, godność dziecka Bożego, którzy zabierają współrodakom wartość tak bardzo szanowaną przez samego Boga - zabierają
i ograniczają wolność.
Krzyżem Ojczyzny jest to, że od dziesiątków lat był dziwny upór zabierania ludziom,
a zwłaszcza młodzieży, Boga i narzucania ideologii, która nie ma nic wspólnego
z tysiącletnią chrześcijańską tradycją naszego narodu. Krzyż to brak prawdy. Prawda ma w sobie znamię trwania
i wychodzenia na światło dzienne, nawet gdyby starano się ją skrupulatnie i planowo ukrywać. Kłamstwo zawsze kona szybką śmiercią. Prawda zawsze jest zwięzła,
a kłamstwo owija się wielomówstwem. Korzeniem wszelkich kryzysów jest brak prawdy. Krzyżem jest brak wolności. Gdzie nie ma wolności, tam nie ma miłości, nie ma przyjaźni, zarówno między członkami rodziny, jak i w społeczności narodowej czy też między narodami. Nie można miłować, czy żyć z kimś w przyjaźni, pod przymusem.
kwiatek
kwiatek Ty wiesz, Matko, że narodem, który tyle wycierpiał w swojej historii, który tyle odniósł zwycięstw, który wniósł tak wielki wkład do kultury Europy i świata, który wydał i wydaje tylu wspaniałych ludzi, który w końcu dał światu papieża, papieża, który ten świat zadziwia, takim narodem - żadnym narodem poniewierać nie wolno. Takiego narodu nie rzuci przemocą na kolana żadna siła szatańska. Ten naród udowodnił,
że kolana zgina tylko przed Bogiem.
I dlatego wierzymy, że upomni się o niego sam Bóg.
W znaku krzyża ujmujemy dziś to,
co najbardziej piękne i wartościowe
w człowieku. Przez krzyż idzie się
do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma.
I dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, krzyże naszych rodzin muszą doprowadzić do zwycięstwa,
do zmartwychwstania, jeżeli łączymy je
z Chrystusem, który krzyż pokonał.
kwiatek
kwiatek Jesteśmy uczniami Chrystusa i dlatego rozumiemy, jak bardzo brak prawdy i triumf nienawiści w naszej Ojczyźnie stoi na przeszkodzie wspólnemu budowaniu domu ojczystego, stoi na przeszkodzie dialogowi
i porozumieniu między braćmi.
W pojednaniu musi być jeden wspólny cel: dobro Ojczyzny i poszanowanie ludzkiej godności. Trzeba wyciągać ręce
do pojednania w duchu miłości, ale
i w duchu sprawiedliwości, bo, jak mówił Ojciec Święty, nie może istnieć miłość
bez sprawiedliwości. Miłość przerasta sprawiedliwość, a równocześnie znajduje potwierdzenie w sprawiedliwości.
kwiatek
kwiatek Bądźmy silni miłością, modląc się za braci błądzących, nie potępiając nikogo,
ale piętnując i demaskując zło.
Modlitwa
Jezusie, Kapłanie ofiarny, który pozwoliłeś złożyć w tabernakulum Swoje umęczone Ciało, pozwól nam Cię adorować, to znaczy czuwać z nadzieją
na spotkanie ze Zmartwychwstałym.
Zanurzenie ciała bł. ks. Jerzego w wiślanych odmętach i ukrycie tej relikwii pod żoliborskim głazem, niech umacnia naszą wiarę i nadzieję.
Bł. Jerzy stawaj z nami przy grobach naszych najbliższych.
Panie w dniu naszego zmartwychwstania wezwij nas do siebie
do Domu Ojca.